Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Chłodny powiew historii

05-08-2020 20:07 | Autor: Mirosław Miroński
Pierwszy dzień sierpnia to dla warszawiaków ważna rocznica i okazja do zadumy nad własną historią. 76 lat temu rozegrał się w stolicy największy dramat w dziejach miasta, zryw ludności przeciwko niemieckiemu okupantowi. Dowództwo Armii Krajowej zakładało błędnie, że Powstanie Warszawskie może potrwać zaledwie kilka dni. W rzeczywistości trwało aż 63. Było ono prawdziwą hekatombą, która dla mieszkańców oznaczała wysiedlenie ludności i zrównanie miasta z ziemią niemal w całości.

Choć od tamtych wydarzeń upłynęło już wiele czasu, wciąż pojawiają się kontrowersje w kwestii oceny samego Powstania, jak i towarzyszących mu uwarunkowań geopolitycznych. Niezależnie od nich pamięć tego, co dokonało się z Warszawą – miastem położonym w środku Europy – przy biernej postawie mocarstw zachodnich jest wciąż żywa. I to nie tylko wśród samych warszawiaków, ale też w całym kraju i poza nim wśród Polonii.

Potrzeba wyzwolenia spod znienawidzonej, nieludzkiej okupacji niemieckiej była wśród mieszkańców stolicy tak silna, że wystarczył jeden impuls, by chwycić za broń. Nie było łatwe, bo broni brakowało. W momencie wybuchu Powstania 1 sierpnia 1944 roku tylko nieliczni powstańcy ją mieli. Jej brak zastępował ogromny zapał tych i chęć do walki. Liczono, że broń uda się zdobyć na wrogach, a także na zrzuty od aliantów, co pozwoliłoby na prowadzenie działań zaczepnych do momentu dotarcia na lewobrzeżną cześć Rosjan i wyparcia Niemców. Jak wiadomo, zrzuty broni były nieliczne, a znaczna część trafiła w ręce Niemców. Zrzuty na prawą stronę Wisły były przechwytywane przez stacjonujących tam sowietów. Wiele sztuk broni będącej w posiadaniu Armii Krajowej przerzucono na praską stronę w ramach przygotowań do akcji Burza. Jak się wkrótce okazało, był to strategiczny błąd.

Powstanie w Warszawie miało być częścią planu o kryptonimie Burza przewidującego powszechne powstanie przeciw Niemcom w całym kraju. Sytuacja polityczna skłaniała dowództwo Armii Krajowej do zajęcia stolicy i odbicie jej z rąk okupanta zanim wkroczą do niej oddziały sowieckie. To oznaczałoby przejęcie władzy przez komunistów i umocowanie tu administracji pod egidą Związku Sowieckiego. Dodatkowym impulsem do podjęcia decyzji o rozpoczęciu powstania stało to, co wydarzyło się w zajętym przez sowietów Lublinie. Po zajęciu go przez Armię Czerwoną 23 lipca utworzono tam PKWN, co umożliwiło wprowadzenie władzy radzieckiej. Te okoliczności stały się istotną przesłanką do rozpoznania prawdziwych zamiarów sowietów wobec Polski. Wydarzenia lubelskie unaoczniły dowództwu AK, że to krok do przejęcia władzy przez komunistów w całej Polsce. Zajęcie Warszawy przez oddziały AK było próbą powstrzymania zapędów Stalina i wskazaniem rządu londyńskiego jako jedynego, pełnoprawnego organu mogącego sprawować władzę w kraju.

Wydarzenia, które miały miejsce później - klęska powstania, zagłada i wysiedlenie mieszkańców Warszawy są dość dobrze znane, choć naocznych świadków i uczestników z przyczyn naturalnych stale ubywa. Mniej znane jest to, co w czasie poprzedzającym wybuch Powstania Warszawskiego działo się w kuluarach, salonach i gabinetach ówczesnych polityków pociągających za sznurki wielkiej polityki. Mimo upływu lat wciąż napotykamy się na zmowę milczenia, blokowanie dostępu do archiwów skrywających tajemnice z tamtych czasów.

To, co wiemy na pewno, to fakt, że bez etosu Powstania Warszawskiego nie byłoby tego, co wydarzyło się później. Choćby postaw patriotycznych, podtrzymywanych i kontynuowanych przez świadome swojej historii pokolenia dążących do wolności Polaków. Bez wspomnianego etosu nie udałoby się wyswobodzić z wieloletniego jarzma narzuconego nam po II Wojnie Światowej w ramach nowego ładu geopolitycznego. Nie poruszylibyśmy kostki politycznego domina, co przecież zainicjowało rozpad bloku sowieckiego.

Wróć