Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Bursztynowa komnata – gdzie zaginął ten zabytek?

17-02-2021 20:22 | Autor: Piotr Celej
To jedna z największych tajemnic dotyczących zagrabionej sztuki podczas II wojny światowej. Przyglądamy się dziejom bursztynowej komnaty.

Historia bursztynowej komnaty zaczęła się na samym początku XVIII wieku. Wtedy król pruski Fryderyk I zamówił wykonanie bursztynowego gabinetu do swego pałacu Charlottenburg pod Berlinem. Ponieważ najlepsi bursztynnicy zamieszkiwali ówcześnie w Gdańsku, zamówienie miało być realizowane w tym mieście. Nad wyglądem i konstrukcją czuwał pochodzący również z Gdańska rzeźbiarz i architekt – Andreas Schlüter, który 2 listopada 1699 został kierownikiem budowy zamku berlińskiego.

Za bursztynowe panele odpowiadał Gottfried Wolfram, później dzieło kontynuowali mistrzowie gdańskiego cechu – Gottfried Turau i Ernest Schacht. Ukończone dzieło nie znajdowało się długo pod Berlinem. W 1716 roku car Piotr I Wielki w czasie wizyty w Prusach tak się nim zachwycił, że otrzymał je w podarunku od Fryderyka Wilhelma jako dowód przyjaźni i potwierdzenie zawartego sojuszu.

Komnata została przewieziona do Sankt Petersburga i wstawiona najpierw do Pałacu Letniego, a później do Pałacu Zimowego. W 1755 roku komnatę przeniesiono do pałacu w Carskim Siole, który również mieści się w Sankt Petersburgu. W tym czasie komnata miała już nieco inną formę, z pierwotnego wystroju zarezerwowanego dla gabinetu stworzono większą salę, m.in. poprzez dodanie luster i kandelabrów.

W takiej formie komnata przetrwała aż do 1941 roku. Została wtedy zinwentaryzowana przez historyków sztuki i latem następnego roku zapakowana do skrzyń. Przewieziono ją do królewieckiego zamku, gdzie miała w podziemiach czekać na ewakuację. To jest ostatnia pewna wiadomość dotycząca jej losu.

W odnalezienie Bursztynowej Komnaty było zaangażowanych tysiące osób. Byli to zarówno historycy, poszukiwacze skarbów, jak i agenci i członkowie biur politycznych. Mimo wielu, często wyssanych z palca poszlak, nie udało się jej odnaleźć. Zwolenników spiskowej teorii intrygował fakt, że kustosz zamku w Królewcu dr Alfred Rohde umarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Komnaty szukano zarówno na wraku statku "Wilhelm Gustloff", jak i...w Gdańsku Sobieszewie, w podziemiach Forsterówki.

Obecnie badacze rozważają trzy hipotezy: komnata znajduje się nadal w Kaliningradzie (Królewcu), spłonęła lub została zniszczona podczas wojny lub trafiła do prywatnej kolekcji jakiegoś milionera. Siergiej Trifonow, rosyjski historyk i wykładowca na kaliningradzkim uniwersytecie, od kilku lat zajmuje się poszukiwaniem Bursztynowej Komnaty. Trifonow stoi na stanowisku, że Niemcy nie wywieźli komnaty z Kaliningradu. Po analizie dokumentów doszedł do wniosku, że nazistom nie wystarczyło czasu, by bezpiecznie wywieźć zabytek.

Zdaniem Trifonowa, Niemcy umieścili komnatę w bezpiecznym miejscu. Jako jedną z możliwych lokalizacji już w 2010 r. naukowiec wskazywał bunkier von Lasha. To tam, podczas ataku Armii Czerwonej, schronił się generał Otto Lasch, wraz ze sztabem. Wersja ta jest prawdopodobna, gdyż to właśnie z Kaliningradu pochodzą ostatnie wzmianki o komnacie – na przełomie marca i kwietnia 1945 r. leżała w zamku królewieckim zapakowana do skrzyń. Dalej trop się urywa. Wiadomo natomiast, że generał von Lash był osobiście odpowiedzialny za jej los, co zdaniem Trifonowa stanowi dowód, że komnata znajduje się w bunkrze.

A bunkier jest oddalony o blisko kilometr od zniszczonego w 1967 r. zamku królewieckiego. Znajduje się w centrum miasta, ale jest mocno zniszczony. Zasypany ziemią i zalany wodą, obecnie jest niedostępny. W listopadzie ubiegłego roku zespół pod kierownictwem Trifonowa wpuścił przez lukę sondę do wnętrza bunkra. Okazuje się, że wewnątrz odkryto dwa wejścia do podziemnych tuneli i potężną metalową skrzynię o ponadgabarytowych wymiarach. – Pod główną galerią bunkra na głębokości 10 m ciągną się dwa tunele. Na zdjęciu jednego z nich wyraźnie widać dużą skrzynię z uchwytem (...). Spodziewamy się, że w niej znajduje się Bursztynowa Komnata. Panele, z których jest zbudowana, osiągają rozmiar 2 m na 2,5 m i w pełni mogą zmieścić się w skrzyni – mówił agencji TASS Siergiej Trifonow. Naukowiec planuje teraz odkopać bunkier i wydobyć skrzynię. Bunkier może mieć jeszcze jedno, dodatkowe piętro, ma też dużo podziemnych magazynów. Zespół Trifonowa odkrył m.in. magazyn o wymiarach 2 na 7 m. Sprawa trafiła na czołówki rosyjskich portali, ale niewiele z tego wynikło. Na razie żadne z badań wykonanych przez Rosjan nie natrafiły choćby nawet na ślad bursztynowej komnaty.

W pałacu w Carskim Siole znajduje się obecnie kopia komnaty, która została tam zainstalowana w 2003 roku.

Fot. wikipedia

Wróć