Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

BRUDNE GIERKI POLITYCZNE I NIEPEŁNOSPRAWNI PRECZ, CZYLI JAK GRUPA SILNYCH I MŁODYCH DEPCZE GRUPĘ SŁABYCH I STARYCH

05-10-2016 22:41 | Autor: Ewa Wiśniewska
Jako autorka zwycięskiego projektu z pierwszego budżetu partycypacyjnego nie miałam szans na świętowanie wygranej. Ci, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że niepełnosprawni wygrali, idą na całość.

Myślę, że większość ludzi uczestniczących w dyskusjach internetowych i zakulisowych podszeptach fałszywców  jest nieświadoma stopnia skomplikowania spraw i interesów wielu animatorów wymiany zdań. Podłe jest tylko to, że atakuje się tych, którzy nie mogą obronić się, bo nie mówią, nie chodzą samodzielnie, nie rozumieją, co się dzieje. Odbiera się honor rodzicom, którzy ustawicznie, kilkadziesiąt lat sprawują opiekę nad ciężko chorymi dorosłymi dziećmi. Wśród tych rodziców są ludzie różnych profesji, w tym lekarze, naukowcy, nauczyciele i inni wieloletni podatnicy, Warszawiacy od pokoleń, których bliscy ginęli za Miasto.

Nie pozostaje mi nic innego, jak zadzwonić do Buchenwaldu na numer więzienny dziadka z prośbą, aby już z góry interweniował i prosił o ten skrawek ziemi, by po kilkudziesięciu latach nasze niesprawne, ale najukochańsze dzieci miały swoje miejsce na ziemi.

Proszę Państwa, nie słuchajcie tych, którzy prowokują myślenie mieszkańców, że to przez nas będą wycinane drzewa i budowane parkingi przy budowie przedłużenia ul. Belgradzkiej. Nic bardziej mylnego – my kochamy zieleń, drzewa, śpiew ptaków. I bardzo martwimy się, aby konieczne warunki techniczne jak najmniej ingerowały w środowisko. Mamy nadzieję, że malutki obiekt będzie miał w przyszłości szansę rozbudowania i upiększenia terenu o najpiękniejsze ogrody świata tworzące enklawę piękna i spokoju. Chcemy, aby w przyszłości obiekt ten służył też ludziom starszym i niesamodzielnym, aby rozbudował się o mieszkania wspomagane, tj. domek z usługami wspierającymi. Teren ten wg mnie nie nadaje się na developerkę, ale na cele społeczne i kulturalno- przyrodnicze. My nikomu nie będziemy przeszkadzać, gdyż jest to teren bliski, a zarazem daleki od innych zabudowań. Wydaje mi się, że obecność niewielkiego ośrodka może nawet poprawić bezpieczeństwo na tym trochę dzikim terenie. Dla ludzi niesamodzielnych, z dużymi deficytami, trudnościami w poruszaniu się ta lokalizacja jest optymalna.

Jakże byłoby wspaniale, gdyby marzenia spełniły się, aby nasi podopieczni i ich rodzice nie byli wbrew ich woli rozdzielani, kiedy staną się z racji niedołężnienia, czy wieku niewydolni, aby też inni, może seniorzy nie trafiali gdzieś daleko do domów opieki społecznej, tylko, aby pozostawali w swoim lokalnym środowisku w  mieszkaniach wspieranych. Od kilkudziesięciu lat staramy się o te humanitarne rozwiązania.

Marzy nam się system wsparcia dziennego i całodobowego. Poprawa tego systemu, a nawet jego tworzenie jest potrzebne coraz starszym mieszkańcom naszej dzielnicy. TEN PREZYDENT, CZY BURMISTRZ, KTÓRY ZBUDUJE W DZIELNICY URSYNÓW SYSTEM OCZEKIWANEGO PRZEZ LUDZI WSPARCIA, KTÓRY POCHYLI SIĘ W KOŃCU NAD SYTUACJĄ NASŁABSZYCH, BĘDZIE PRAWDZIWYM MĘŻEM STANU. Z PEWNOŚCIĄ TAKI CZŁOWIEK BĘDZIE DOBRZE RADZIŁ SOBIE Z INNYMI ZADANIAMI – TO KWESTIA UMOWY SPOŁECZNEJ, CO DLA NAS JEST WAŻNE.

Ludzie będą wdzięczni.

Trzeba myśleć przede wszystkim o systemie prawnym, finansowym i infrastrukturze. Dużo do zrobienia jest w sferze wychowawczej, przypominania o  solidarności społecznej. Tytuł mojej wypowiedzi jest kontrowersyjny, ale mówi sam za siebie i rozwijać go dalej nie będę, taki musi być. Zastanówcie się Państwo, w jakim świecie żyjemy, jaki świat zostawimy przyszłym pokoleniom. Już teraz nie jest łatwo wielu z nas, co będzie za parę lat?

Pozdrawiam wszystkich i z niecierpliwością czekam na wbicie pierwszej łopaty pod ośrodek oraz wybudowanie placówki.

OD REDAKCJI

Autorce listu chodzi o zwlekanie z rozpoczęciem budowy ośrodka „Maja” wedle zwycięskiego projektu Budżetu Partycypacyjnego, a dojazd do ośrodka byłby wedle planów miasta czteropasmową drogą długości 150 metrów na przedłużeniu ursynowskiej ulicy Belgradzkiej w kierunku Górki Kazurki i w przyszłości dałby połączenie z południowym krańcem ulicy Rotmistrza Pileckiego. Okolicznym mieszkańcom, obawiającym się wycięcia drzewostanu, projekt drogi się nie podoba, Ewa Wiśniewska natomiast podkreśla, że takiego rozwiązania komunikacyjnego nie żądali przecież projektanci ośrodka.

Wróć