Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Bazarek sercem Ursynowa

20-11-2019 22:06 | Autor: Piotr Karczewski
Ileż to było ataków na Bazarek! Że zajmie pętlę, że sprowadzi śmietnik pod bloki, że odstraszy klientów. I co? Klienci dopisali i dopisują nadal, dodatkowo w trakcie ostatniej kampanii wyborczej politycy zaczęli gromadnie robić zakupy na Bazarku. Tak jak zresztą na setkach bazarków w całej Polsce.

Czemu? Bo tu są ludzie. Bo to centrum handlowego życia dzielnicy. Gdzie są dziś ci, którzy odsądzali Bazarek na pętli od czci i wiary? A ostatnio wspierali polityków, którzy dobrze wiedzieli, że jeśli tłum potencjalnych wyborców, to tylko na naszym Bazarku? No właśnie! Istnieje takie powiedzenie: „Jak trwoga, to do Boga”. Żeby zachować właściwe proporcje: „Jak jest mus dotarcia do Polaków, to nagle Bazarek jest wspaniały”.

Mogę jeszcze raz powtórzyć: „A nie mówiłem?”.

Bo mówiłem, że będą klienci, że wszystko się ułoży, że jeszcze wrogowie Bazarku będą się gryźć w język, a niektórzy niezbyt przychyli urzędnicy – czerwienić. Niewielu wierzyło, że zlikwidowana pętla autobusowa to dobra lokalizacja na tego typu działalność. Mimo to myślę sobie, że rozmawiając od lat z mieszkańcami Ursynowa właściwie odczytałem ich codzienne potrzeby. Popularność Bazarku w aktualnym miejscu mnie nie dziwi, byłem przekonany, że to idealna lokalizacja. Jeśli ktoś postanowił być ślepy na tłumy klientów, to chyba wyborcza popularność Bazarku ostatecznie go przekonała.

Czas przedwyborczy pokazał, że Bazarek jest właściwie definiowany przez polityków – jako autentyczne serce Ursynowa. A przecież wcześniej, delikatnie mówiąc, nie dla wszystkich polityków było to takie oczywiste. W zasadzie nikt oprócz mnie nie wierzył, że podczas weekendów Bazarek wciąż będzie najtłumniej odwiedzanym miejscem na Ursynowie. Ileż to oszczerstw rzucano w moim kierunku: że uparcie realizuję na Ursynowie „favele” (brazylijskie dzielnice biedy i nędzy), że będą tam szczury i śmieci, że oszpecam reprezentacyjne miejsce dzielnicy. Na tej podstawie podawano mnie do sądu i próbowano odebrać mandat radnego. Czy ktoś pomyślał, gdzie by politycy robili sobie wyborcze zdjęcia, gdyby nie było Bazarku? Zadaję to pytanie nie jako najważniejsze, bo skoro niektórych nie przekonuje interes kupujących, to może przekona polityczny zysk z dotarcia do tysięcy ludzi!

Nie ma drugiego tak popularnego miejsca na Ursynowie. Pojawili się tu m. in.: przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, Rafał Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej, Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, Wojciech Zabłocki z PiSu i jeszcze wielu innych polityków. Ja mam taką cichą nadzieję, że teraz politycy, którzy promowali się na Bazarku, będą tak samo chętnie wspierać go w trakcie decydowania o jego nowej formie i lokalizacji po ukończeniu budowy POW. Wypadałoby.

Wróć