Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

„Bazarek na Dołku” już poza dołkiem

19-03-2018 15:48 | Autor: Bogusław Lasocki
Przenosiny bazarku stały się faktem. Od piątku 16 marca plac zajmowany dotychczas przez bazarek przejęła protokolarnie firma Astaldi, budująca trasę i tunel pod Południową Obwodnicą Warszawy. W miejscu tym już wkrótce rozpoczną się prace budowlane. Po oczyszczeniu terenu i odhumusowaniu, czyli zdjęciu ok. 10 cm wierzchniej warstwy gleby, rozpoczną się, jak po przeciwnej stronie tunelu metra - wąskie wykopy pod ściany szczelinowe, po których wybudowaniu całość zostanie pokryta warstwą stropową tunelu.

Pierwsi, pojedynczy sprzedawcy pojawili się na placu po dotychczasowej krańcówce autobusowej już w czwartek, jednak pełny rozruch bazarku rozpoczął się w sobotę. Jeszcze przed szóstą rano pierwsi kupcy zaczęli rozkładać swoje pawilony, ostrożnie, po cichutku - pomni, że w pobliskich domach przy ul. Polaka śpią mieszkańcy niezbyt im przychylni. Ale już po godzinie 10 bazarek wypełnił się, jak dotychczas, kupującymi. Jak zwykle największym powodzeniem cieszyły się różnorodne artykuły spożywcze - nabiał, mięso i przetwory, pieczywo, ciasta, owoce i warzywa. Stragany spożywcze sąsiadują z odzieżą i innymi wyrobami tekstylnymi, chemią gospodarczą. To taka koncepcja zarządu bazarku, żeby nie było jakichś enklaw, gdzie będzie mniej kupujących. Klienci czuli się trochę zagubieni w tym tyglu różności.

- Nie podoba mi się, że stragany spożywcze czy warzywa są pomieszane ze straganami tekstylnymi czy proszkami do prania, Od dwudziestu lat przychodzę na ten bazarek na zakupy i doskonale wiedziałam gdzie jest to, czego potrzebuję. A teraz muszę szukać - stwierdziła trochę niezadowolona pani Danuta. - Ale ogólnie jest całkiem dobrze. Szerokie alejki, nie ma błota, schludnie porozmieszczane stragany. A tego nowego rozmieszczenia trzeba będzie się nauczyć - zakończyła pojednawczo.

Z nowego miejsca zadowolona jest większość handlujących, wśród nich pani Elżbieta, sprzedająca własne warzywa. - Mam tu wystarczająco miejsca, jest wygodnie, czysto. A najważniejsze, że znaleźli mnie dotychczasowi klienci - stwierdziła wyraźnie zadowolona.

Pierwszy dzień handlowy w nowym miejscu pokazał, że między kupującymi i sprzedającymi bardzo często występują specyficzne więzi. Wyraźnie więcej osób niż w poprzednie weekendy wdawało się w pogawędki z kupcami, skupiając się nie tylko na zakupach.

- Gdzie jest pan Marian, ten od jajek - pytała trochę zagubiona starsza pani. Pan Irek, sprzedający własne przetwory warzywne podpowiedział - pójdzie pani tam prosto, potem w lewo i już.

- Wie pan, to tak przyjemnie, jak się spotka starych klientów w nowym miejscu - dodał pan Irek, u którego od dawna zaopatruję się w przetwory. - Właściwie widziałem się ze stałymi klientami tydzień temu, ale dopiero w tym nowym miejscu czuję, jakbym spotkał starych znajomy sprzed lat.

W sumie to pierwszy dzień, i nikt nie bardzo wiedział- ani kupcy, ani zarząd bazarku - jak ten dzień się potoczy. Szczególnie niepokoiła się pani Małgorzata Siarkiewicz, będąca od niedawna prezesem stowarzyszenia zarządzającego Giełdą „Na Dołku”.

- Dla nas to bardzo ciężka sytuacja - wyjaśniała zaniepokojona pani prezes Siarkiewicz. - Giełda zajmowała dotychczas ponad 10 tys. metrów, a tu jest około 4800 metrów, czyli mniej niż połowa. Musimy umieścić tu śmietnik, „tojtojki”, beczkowóz z wodą, a to wszystko zabiera miejsce, które mogliby zająć kupcy. Na razie będziemy bez prądu, bez toalet - musimy to jakoś zorganizować. No i niestety nie wszyscy kupcy z poprzedniego terenu dostaną tu miejsce, po prostu brakuje - stwierdziła pani prezes.

- Ale gdy tylko uporamy się z tymi sprawami organizacyjnymi, planujemy rozpocząć kolejne inwestycje, a będą to pawilony dla kupców - ożywiła się prezes Siarkiewicz. - Nie mam wizualizacji, bo nie wybraliśmy jeszcze ostatecznego dostawcy, ale to już niedługo. Na pewno będą to kontenery modułowe, jednak inne niż budowlane. Będą miały cały front przeszklony, duże witryny, szklane drzwi, wszystko w jednolitej tonacji kolorystycznej. Natomiast aranżacja wewnętrzna będzie taka, jak zdecydują się już poszczególni kupcy. Będzie schludnie i estetycznie - podsumowała pani prezes.

Faktycznie, estetyka na bazarku będzie bardzo pożyteczna. Odpadnie wówczas wielu krytykantów, którzy wcześnie zwracali uwagę na ten element, a poza tym wszystkim będzie po prostu przyjemniej.

W sumie pierwszy weekend handlowy można ocenić pozytywnie. Kupujący zadowoleni, handlowcy również, więc oby tak było dalej.

Wróć