Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

Bartłomieja Nowodworskiego przypadki

12-02-2020 19:59 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
Po smutnych czasach, gdy szczytem marzeń (dla wielu) było uzyskanie przepustki (wydawanej przez komendy Milicji Obywatelskiej), upoważniającej do przekroczenia polsko-czechosłowackiej granicy i 6-dniowego pobytu w strefach tzw. konwencji turystycznej w Tatrach lub Karkonoszach – od czasu wstąpieniu do Unii Europejskiej wystarczy mieć dowód osobisty, aby dotrzeć np. na Maltę. A tam ważny ślad zostawił dzielny Bartłomiej Nowodworski.

Malta, maleńka wyspa (praktycznie – dwie) na Morzu Śródziemnym, mało jest znana naszym rodakom, a szczególnie mało znane są historyczne związki Polski i Polaków z tą wyspą, chociaż od XII wieku joannici mieli swoje placówki (komandorie) także na terenie naszego kraju, np. w Poznaniu. Przynależność do Zakonu jest jedną z najcenniejszych w tradycji szlachectwa, chociaż jest to tylko tytuł honorowy. Obecnie w naszym państwie do joannitów (Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników Świętego Jana Jerozolimskiego) należy ok. 160 osób (dam i kawalerów).

Zakon powstał w czasach wypraw krzyżowych (czyli prawie tysiąc lat temu), istnieje do dnia dzisiejszego. Wiele państw uznaje Zakon za suwerenny podmiot prawa międzynarodowego, Ma on około 50 przedstawicielstw dyplomatycznych, również w Polsce (ambasada – Warszawa, ul. Jazgarzewska 17), posiada także swoje (mikroskopijne) terytoria, dwa w Rzymie (jeden z adresów: Pałac Maltański, Via dei Condotti 68) i Zamek św. Anioła na Malcie. Po burzliwych dziejach na Bliskim Wschodzie joannici wylądowali na Cyprze, a w 1309 r. na Rodos. Stworzyli tam potężne państwo, które od 26 czerwca 1522 do 1 stycznia 1523 r. mężnie stawiało czoła armii tureckiej (liczebność Turków szacuje się na 160 tys. ludzi, w tym 10 tys. janczarów), dowodzonej przez sułtana Sulejmana I. Po półrocznym oblężeniu joannici honorowo skapitulowali, a Turcy pozwolili im opuścić wyspę i udać się na Kretę. Po kilku latach tułaczki, w 1530 r. kawalerowie osiedlili się na Malcie. Wbrew tureckim oczekiwaniom joannici szybko odbudowali swoją potęgę ekonomiczną i militarną, a przede wszystkim flotę. To doprowadziło do nowej wojny z Turcją. W maju 1565 r. na Malcie i Gozo (to druga z zamieszkałych wysp archipelagu) wylądowała armia turecka w sile ok. 40 tys. ludzi. Zakon przeciwstawił im 5 tys. Maltańczyków, 540 zakonników i 1 tys. żołnierzy hiszpańskich. Pomimo 4-miesięcznego oblężenia Turkom nie udało się pokonać joannitów. Sukces Zakonu wynikał m. in. ze sprawnej organizacji, determinacji obrony, świetnego wyposażenia obrońców, a przede wszystkim – wspaniałych fortyfikacji wzniesionych przez joannitów. Obrona Malty w 1565 r. rozsławiła kawalerów maltańskich, którzy stali się symbolem cnót rycerskich. Ta sława ściągała na Maltę niespokojne duchy z całej łacińskiej Europy. Jednym z nich był niejaki Bartłomiej Nowodworski (1552-1625) z powiatu tucholskiego, który po zabiciu w pojedynku pokojowca króla Stefana Batorego musiał opuścić nasze państwo. Przez wiele lat przebywał we Francji, gdzie zdobywał wiedzę i doświadczenie wojskowe.

W 1599 roku, z listami polecającymi francuskiego monarchy Henryka IV, udał się na Maltę, podejmując służbę u joannitów. Formalne śluby zakonne złożył w 1605 r., stając się „kawalerem maltańskim”. Nowodworski zasłynął na Malcie z walk prowadzonych w obronie wiary, m. in. w dzisiejszej Tunezji, na wyspie Patras oraz w bitwie pod Lepanto (8 maja 1603 r.), gdzie został ranny. Po śródziemnomorskich przygodach, okryty sławą, którą tam zdobył, powrócił do Rzeczypospolitej, podejmując służbę u króla Zygmunta III. W jej trakcie brał udział w wojnach z Moskwą. Zasłynął podczas oblężenia Smoleńska, przyczyniając się w istotny sposób do zdobycia tej twierdzy. Smoleńsk bronił się z wielką determinacją od 29 września 1609 r. do 13 czerwca 1611 r. (20 miesięcy i 11 dni). Polacy zwątpili, że w ogóle kiedykolwiek zdobędą to miasto. Nie zwątpił Bartłomiej Nowodworski, który przez dłuższy czas, skrycie i z zachowaniem wielkiej ostrożności i pomysłowości kamuflażu, przenosił ładunki prochu, które umieszczał w systemie kanałów odpływowych przechodzących przez mury. Podobno cały ładunek mógł ważyć nawet trzy tony. Detonacja nastąpiła w nocy z 12 na 13 czerwca (dzień św. Antoniego), a w jej wyniku uległa zniszczeniu część muru o grubości 4 – 5 metrów i wysokości kilkunastu metrów. Przez powstały wyłom wojska Rzeczypospolitej wdarły się do twierdzy, zajmując na prawie na pół wieku tę potężną fortecę, uważaną za bramę do Moskwy.

Król Zygmunt III – w podzięce za zdobycie Smoleńska – ufundował w Warszawie kościół pod wezwaniem św. Antoniego, który do dzisiaj znajduje się przy ul. Senatorskiej. Podczas wyprawy Jana Karola Chodkiewicza w październiku 1618 r. Nowodworski, wówczas już 66-letni mężczyzna, dowodził szturmem na Moskwę i został ranny w prawą rękę, ale wraz z podległymi mu ludźmi wkroczył do stolicy państwa carów jako jeden z pierwszych. Wówczas to ten kawaler maltański przypieczętował swoją sławę dzielnego i prawego rycerza, o czym z największym uznaniem i szacunkiem wypowiadali się m. in. Jakub Sobieski (ojciec króla Jana III) oraz Jerzy Ossoliński, ale też Michaił Szein – rosyjski dowódca obrony Smoleńska.

Bartłomiej Nowodworski był „obywatelem Europy”. Znał z autopsji stan kultury materialnej krajów Europy Zachodniej i basenu Morza Śródziemnego. Jednocześnie znał stan cywilizacyjny ziem Rzeczypospolitej. Ta wiedza, a także doświadczenie z zakresu wojskowości sprawiły, iż Nowodworski czynił starania o unowocześnienie naszego państwa. Chciał doprowadzić do powstania w Rzeczypospolitej sieci placówek tworzących działającą wedle zasad zakonu „szkołę w rzemieśle rycerskim”. Na kolejnych sejmach zgłaszał projekt: „Sposób ćwiczenia szlachty polskiej w dziele rycerskim....”. Sejm nie poparł pomysłu, tym niemniej Bartłomiej Nowodworski, z własnych funduszy, powołał do życia różne fundacje działające na rzecz „dobra wspólnego”, a przede wszystkim, aby kształcić szlachtę w nowoczesnej sztuce wojennej. Najsłynniejszą z nich była fundacja dla Akademii Krakowskiej (właściwie trzykrotne fundacje w latach 1612–1619), którą wsparł uposażenie profesorów, utrzymanie studentów i publikowanie książek. Funduszami fundacji z 1617 i 1619 r. wspomógł szkołę (Kolegium Nowodworskiego, szkoła przygotowawcza przy Akademii Krakowskiej, założona w 1588 jako pierwsza z tzw., kolonii akademickich), którą nazwano później Szkołą Nowodworskiego. Po licznych przekształceniach szkoła ta istnieje do dnia dzisiejszego (obecnie to I Liceum Ogólnokształcące im. B. Nowodworskiego w Krakowie).

Absolwentem Kolegium Nowodworskiego był m. in. późniejszy król Jan III Sobieski. W tym miejscu można przypomnieć, że mniej więcej w tym samym czasie (1628 i 1630) podobne fundacje oświatowe, chociaż nie w takiej skali, ustanowił Jan Raciborski. Do fundacji z 1630 r. Raciborski wniósł dobra: Dawidy, Łady, Ślazy, Folwarkowo, Skupice i Jeziorki z przyległościami, a więc także miejscowości z terenu obecnej dzielnicy Warszawa-Ursynów. Dochody z wymienionych majątków były przeznaczone na opłacenie studiów w Kolegium Nowodworskiego albo Akademii Krakowskiej niezamożnych studentów z ziemi warszawskiej i czerskiej.

Pod koniec życia, bo w latach 1624 -1625 Bartłomiej Nowodworski otrzymał komandorię maltańską w Poznaniu. Zmarł w Warszawie 13 lutego 1625 r. Pochowany został w kolegiacie św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Płyta nagrobna nie zachowała się do naszych dni.

Szkoda, że polscy przewodnicy, oprowadzający polskich turystów po Malcie i Gozo, nie wspominają o Bartłomieju Nowodworskim – kawalerze maltańskim i dzielnym polskim patriocie.

Wróć