10 lutego przy Domu Sztuki zaroiło się od odświętnie ubranej młodzieży, która reprezentowała wszystkie drużyny Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej działające na Ursynowie. Tzw. Zastępy Zastępowych (“starszyzna” drużyn) pojawiły się w liczbie około 100 osób, co jest przyzwoitym wynikiem jak na reaktywację dawno zapomnianej inicjatywy. Data nie jest też przypadkowa, bo 10.02.1980 jest datą powstania Ursynowskiego Szczepu 277 Warszawskich Drużyn Harcerskich i Zuchowych im. Janka Bytnara ps. Rudy, w którym działają organizatorzy - Zuzanna, Julia, Antoni, Zofia i Mikołaj.
To właśnie dzięki nim koło godziny 17:30 na sali należącej dziś do Domu Sztuki rozbrzmiały pierwsze nuty poloneza, który pomimo dużej liczby osób na stosunkowo małej sali został wykonany dostojnie, choć nie zabrakło i klasycznych, zabawnych pomyłek. Następnie głośniki zagrały mniej dostojne, lecz nadal klasyczne utwory popowe, które wielu czytelników na pewno pamięta ze swojej młodości. Nie zabrakło utworów takich jak Macarena czy YMCA, a ABBA cieszyła się większym parkietowym zainteresowaniem niż niejeden współczesny artysta.
Oczywiście nie samym tańcem człowiek żyje, dlatego organizatorzy (jak i zaproszeni goście) zadbali o jedzenie zarówno na słodko, jak i na słono, a i picia nie brakowało. Nie trzeba wspominać, że niezjedzone przekąski nie zmarnowały się, tylko zostały rozdysponowane między obecnych.
Niemal nieustannie oblegana była fotobudka, przy której zdjęcia z rekwizytami robiły sobie pary, grupki przyjaciół albo całe zastępy, przeobrażając się w załogę samolotów, biznesmenów czy potwory. Nad fotorelacją czuwał fotograf Józef z 8 Ursynowskiej Drużyny Harcerzy “Knieja”, który mimo przeciwności losu (słabe oświetlenie i zatłoczona sala) zdołał wywiązać się znakomicie ze swojej roli.
Skoro mowa o zdjęciach, grzechem byłoby zapomnieć o wspomnieniach z dawnych lat, które odżyły dzięki porozwieszanym czarno-białych fotografiach przedstawiających zamierzchłe czasy powstawania niektórych z obecnych na balu środowisk w latach 80-tych. Na sali można było też zajrzeć do starych kronik, które pamiętały czasy fotografii, i mimo pożółkłego papieru ( a może dzięki niemu?) i delikatnego stanu, przeniosły uczestników i uczestniczki do korzeni Ursynowskiego harcerstwa.
Nie zabrakło również konkursów, a konkurencje przedstawiały się w ten sposób: najlepsze ciasto, najlepsze okładka (w książce balu), król i królowa balu, najlepsi tancerze.
Zapytana o to, jak ocenia realizację wizji, Zuzanna, jedna z organizatorek odpowiada:
– Bal wyszedł lepiej, niż się spodziewaliśmy. Tradycja ta została przerwana kilka lat temu przez pandemię i widać, że jej powrót był bardzo potrzebny. Każdy niezwykle dobrze się bawił, uczestnicy zaangażowali się także w konkursy i z zaciekawieniem przeglądali stare kroniki innych drużyn. Po Balu usłyszeliśmy bardzo dużo ciepłych słów i mamy nadzieję, że inicjatywa i tradycja ta będzie utrzymywana przez następne lata!
A spytana co umożliwiło takie przedsięwzięcie, dodaje:
– Bal zorganizowaliśmy dzięki dofinansowaniu z programu Inicjatyw Młodzieżowych, który ma zachęcić młodzież do aktywności społecznej i realizowania własnych pomysłów na aktywność i rozwój. Napisaliśmy wniosek, który został przyjęty i dzięki temu otrzymaliśmy wystarczające środki do realizacji naszej inicjatywy.
Bal zakończył się około godziny 22, ale te kilka godzin na pewno wystarczyło, by mocno zapaść w pamięć obecnym i dać impuls do myślenia już o balu za rok, aby odzyskać i na nowo rozwinąć tą piękną i ciekawą tradycję. Takich właśnie inicjatyw potrzebuje młodzież, bo, jak widać, można dobrze bawić się bez alkoholu.
Fot. Józef Kurzeja