Julian Ursyn Niemcewicz (1758-1841), pisarz, poeta i tłumacz, wybitny publicysta formacji oświeceniowej, propagator Konstytucji 3 mają, żołnierz Insurekcji Kościuszkowskiej, więzień carski, przebywał w Stanach Zjednoczonych przez 10 lat (1797-1807), z przerwą dwuletnią 1. Pojechał tam wspólnie z Tadeuszem Kościuszką (1746-1817) pod wpływem jego nalegań.
Z więzienia za ocean
Głównodowodzący sił polskich Kościuszko i jego sekretarz i zarazem adiutant, Niemcewicz, w następstwie przegranej bitwy pod Maciejowicami w październiku 1794 roku, dostali się do niewoli rosyjskiej. Zostali osadzeni w twierdzy Pietropawłowskiej w Petersburgu. Niemcewicz przebywał w niej ponad dwa lata. Po wstąpieniu na tron cara Pawła I zostali przez niego uwolnieni i wspólnie wyprawieni z Petersburga w grudniu 1796 roku. Z carską pomocą, obdarowani na drogę futrami sobolowymi, Kościuszko dodatkowo pokaźną kwotą, przebyli rosyjską, a następnie szwedzką Finlandię i skierowali do Sztokholmu. W ich małym konwoju znalazł się nawet „kucharz jenerała”. Stamtąd udali się do Londynu i w pomniejszonym składzie czterech osób, samych Polaków, statkiem przez Atlantyk i dalej rzeką Delaware do Filadelfii, ówczesnej stolicy Stanów Zjednoczonych, gdzie przybyli w sierpniu 1797 roku. Kościuszkę, generała brygady armii amerykańskiej, bohatera rewolucji amerykańskiej, powitał salut z 13 dział, ludzie zaprzęgli się do jego powozu i zaciągnęli do hotelu. Tak się zaczęła amerykańska przygoda blisko czterdziestoletniego Niemcewicza w kraju podziwianym, ale znanym mu do tej pory wyłącznie z lektur.
/ / Z niejasnych do dzisiaj powodów Kościuszko nagle opuścił Stany Zjednoczone w maju 1798 roku. Pomógł mu przyjaciel, Thomas Jefferson, aktualny wiceprezydent i późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych (1801-1809). Pod osłoną nocy, skrycie, z paszportem na nazwisko Thomas Kanneberg, Kościuszko wypłynął z New Castle do Portugalii. Jego opiekun, otwarty i życzliwy ludziom, lecz być może nadto rozmowny Niemcewicz, dowiedział się o tej ucieczce z wyprzedzeniem tylko kilku godzin, wieczorem, a na domiar złego został zobowiązany przez Kościuszkę do ukrywania jego wyjazdu do Europy. Znajdując się w sytuacji bez wyjścia, Niemcewicz postanowił kontynuować wypełniony podróżami po wschodnim wybrzeżu pobyt w Stanach. Napisał więc list do Thomasa Jeffersona, z którym za sprawą Kościuszki utrzymywał dobre stosunki. Nawiasem mówiąc, Niemcewicz i Jefferson poznali się wcześniej we Francji w 1788 roku. W liście tym datowanym 27 mają 1798 roku czytamy: „Pan jest jedyną osobą, z którą odważam się mówić o mojej sytuacji i planach. Dopóki nie otrzymam wiadomości i pomocy od rodziny, zdecydowałem, aby rozerwać się i nie marnować czasu, obejrzeć nieco Amerykę. Chciałbym pojechać aż do Bostonu. Czy byłby Pan tak dobry i pożyczył mi 150-200 dolarów na ten cel. Obiecuję zwrócić je tej jesieni”. Jefferson szybko i uprzejmie odpowiedział i przysłał weksel na 200 (ówczesnych ) dolarów. W kilka miesięcy później zaprzyjaźniony z Niemcewiczem książę Adam Czartoryski (1734-1823) przysłał mu weksel na kwotę 250 dukatów, co odpowiadało mniej więcej 600 (ówczesnym) dolarom. Dług został spłacony, a Niemcewicz miał z czego żyć, choć skromnie.
Małżeństwo pod wspólnym dachem
Niemcewicz na jakiś czas osiadł w mieście Elizabeth (dawniej Elizabethtown), stan New Jersey, które leży blisko Nowego Jorku. Upodobał je sobie, gdyż mieszkało tam wiele francuskich rodzin i z tego względu przypominało Europę. W Elizabeth przebywał wcześniej z Kościszką. Generała odwiedziła wówczas „wdowa po dawnym przyjacielu Kościuszki, pani Susanna /prawidłowo: Susan/ Kean, osoba przystojna, posiadająca wiele wiadomości, wybornego ułożenia i tonu, wraz z ośmioletnim synem swym Piotrem. Mogłżem ja wtenczas zgadywać, że osoba ta stanie się w kilka lat małżonką moją...” – po latach wspominał Niemcewicz.
Wiemy od niego jaka była: „Pani z Livingston Kean była z pierwszych familii New York, hożego wzrostu, blondynka, oczy niebieskie, biała, bardziej hoża i przystojna niż piękna; wiele czytała i pamiętała, przyjemna w mowie, dowcipna w odpowiedziach. Nerwowe napaście czyniły ją czasem drażliwą, lecz rozum jej rzadki i serce wyborne”. Mieszkając w Elizabeth, Niemcewicz często odwiedzał owdowiałą Susan (1759-1833). Jej zmarły w 1795 roku mąż, John Kean, zajmował się handlem hurtowym, pochodził z Południowej Karoliny i tam miał wielką własność ziemską. Ciesząc się zaufaniem Jerzego Waszyngtona, pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych (1789-1797) oraz jego ministra skarbu (1789-1795), Aleksandra Hamiltona, otrzymał poważne stanowisko w utworzonym przez nich potężnym banku, zwanym dzisiaj the First Bank of the United States. Niestety, na krótko przed śmiercią John Kean wdał się w lekkomyślne spekulacje finansowe i pozostawił po sobie długi.
Świadectwo ślubu
Niemcewicz tak opisał początek zażyłości z Susan:
„...pani Kean ...żywe okazywała mi ubolewanie nad opuszczonym stanen moim. To interesowanie się jej sprawiło, żem ją często odwiedzał, tak że raz wyciągnąwszy swą rękę rzekła: `Chcesz ją mieć?` Podziękowałem czule ... Przez dwa lata ciągnęła się przyjaźń, nim zamieniła się w śluby małżeńskie”. Dwoje doświadczonych i niezależnych, całkiem odmiennych, ale osamotnionych ludzi przypadło sobie do gustu. Łączyło ich przynajmniej jedno zainteresowanie. Obydwoje lubili czytać i spędzać czas z książką w ręku. Gdy już jako małżonkowie siedzieli obok siebie i czytali przy świetle świec, to zapominali o czasie. Nie wiadomo jak Susan, ale Julian czytał w każdych okolicznościach, w więzieniu, powozie, nawet podczas polowania. „Z fuzją w ręku, z książką w kieszeni uganiałem się za wiewiórkami lub, zmordowany siadłszy na kłodzie drzewa lub kamieniu czytałem Montaigne'a lub komedie Moliere'a”.
Mieli odmienne usposobienia. Susan nastrojowa, jakby stale nieco niezdrowa, rozdrażniona. Julian zdumiewająco zdrów, z natury pogodny i zrównoważony. Wydaje się nawet, że w życiu przyświecały mu podobne ideały co w sztuce, w której hołdował, jak zauważył J. Maciejewski, estetyce klasycyzmu, ideałom ładu, harmonii, proporcji i umiaru, „brak doktrynerstwa, otwartość, zrozumienie dla inności i nowości...” był cechą jego umysłu.
Jeszcze przed zawarciem ślubu Julian, gdy wyjeżdżał z Elizabeth, pisał listy do Susan. Gdy na przykład wziął udział w nowojorskich uroczystościach żałobnych związanych ze śmiercią pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych (Waszyngton został pochowany w Mont Vernon w grudniu 1799), to listownie przekazał przyszłej żonie wrażenia z ceremonii żałobnej. Przy tej okazji podzielił się z nią przyjemną nowiną osobistą: nie zaziębił się, choć przez blisko 5 godzin niewłaściwie ubrany marzł na zewnątrz kościoła. „Z zadowoleniem dostrzegłem, że nie jestem tak stary i słaby jak myślałem” napisał do Susan.
Powtórzmy, z inicjatywą małżeństwa, łamiąc konwenanse, wyszła Susan. We współczesnym opracowaniu amerykańskim czytamy: Susan Livingston Kean „wbrew woli rodziny, wyszła za mąż za polskiego arystokratę Juliana Ursin Niemcewicza, kiedy on zaakceptował jej propozycję zawarcia małżeństwa”. Nie mając prawie nic, napisał Niemcewicz w swoim dzienniku: „...w intercyzie zrzekłem się wszelkiej pretensji do majątku żony mojej...”. Nawiasem mówiąc, kopia tej intercyzy znajduje się w zbiorach Ursynoteki – Muzeum na Ursynowie w Warszawie. Z chwilą rozwiązania kwestii majątkowej, krewni i przyjaciele Susan zaakceptowali jej nowy związek, a nawet parli do ślubu. Wiadomo, że na krótko przed ślubem miała miejsce gwałtowna sprzeczka między przyszłymi małżonkami. Rozdrażniony Niemcewicz opuścił Susan, ale z Nowego Jorku napisał do niej list, w którym znalazło się i takie zdanie: „Moje biedne serce pęka, kiedy myślę, że będę na zawsze od ciebie oddalony. Jedyną pociechą jest czyste sumienie”. Dowiedziawszy się o chorobie Susan, Julian pośpieszył do niej z powrotem. Kryzys został zażegnany. Skromny ślub odbył się w obrządku episkopalnym 2 lipca roku 1800. Po ceremonii podano jak zwyczaj nakazywał herbatę i poncz. Zachowało się świadectwo tamtego ślubu. Jego kopię można oglądać w Ursynotece – Muzeum.
Niemcewicz przeprowadził się do niewielkiego domu Susan otoczonego ogrodem i 18 akrami ziemi (7 ha) na obrzeżach miasta Elizabeth i rozpoczął spokojne, choć nie próżniacze życie emigranta, całkiem odmienne aniżeli wcześniej wiódł na ziemiach polskich. Zajął się ogrodnictwem, uprawą ziemi wokół domu. W Stanach bowiem – wyjaśnił „...każdy czymś trudnić się musi... Umyśliłem stać się ogrodnikiem i cokolwiek rolnikiem szczupłej ziemskiej własności żony mojej”. Przy pracach ogrodowych korzystał z pomocy ciemnoskórego niewolnika. W domu zresztą byli inni niewolnicy, przy jakiejś okazji narzekał na ich „...niesforność, nieposłuszeństwo i zuchwałość ...”, choć rozumiał, że „...wrodzona w człowieka chęć wolności ...” powoduje, że nie czują się szczęśliwi nawet gdy są dobrze traktowani. W stanie New Jersey żyło 4 tys. wyzwolonych Afroamerykanów i 12 tys. niewolników (dane za rok 1800), ich sprowadzanie do tego stanu zostało zakazane w roku 1786.
Niemcewiczowi, ale nie jego żonie, która nie znała języka francuskiego, sprawiało radość odwiedzanie emigrantów francuskich mieszkających w sąsiedztwie. Nie układały mu się natomiast stosunki z sąsiadem amerykańskim.
Czytał, tłumaczył, pisał – wcale niemało, ale z trudem, choć zachęcany przez Susan. „Bajki były najprawdopodobniej najczęstszym gatunkiem, po który sięgał w Ameryce”. Brakowało mu inspiracji, którą zwykł czerpać z rozmów i wydarzeń politycznych. Miał przecież mocne zacięcie publicystyczne, w kraju słynął z ostrego języka. Jak sam trafnie zauważył, rozkwitał duchowo i intelektualnie dopiero w bliskim sobie środowisku. Kilkunastoletniego pasierba o imieniu Peter (Piotr) uczył francuskiego, łaciny i geografii. I. Rusinowa (
2Pana Juliana przypadki życia”, Warszawa 1999) stwierdziła bez niedomówień: „Zazdrosna, samotna żona, nie znająca francuskiego, histeryzowała i nie zgadzała się na jego wizyty w domach emigrantów francuskich, w domu zaś się nudził”. Niemcewicz w swoim dzienniku, którego nie zamierzał opublikować, wspominał o częstych i trudnych do zniesienia wahaniach nastroju żony.
W dwa lata po ślubie, otrzymał z kraju niepokojące wiadomości rodzinne związane ze śmiertelną chorobą ojca i hulaszczym trybem życia jednego z młodszych braci. Po rozmowie z Susan, Julian postanowił powrócić na ziemie dawnej Rzeczypospolitej w tym celu, aby uporządkować rodzinne sprawy majątkowe oraz spadkowe po ojcu. W połowie 1802 roku wyruszył za ocean, do Anglii. Z Londynu prawie natychmiast napisał do żony. Pisywał do niej systematycznie, opisując co widział, kiedy wędrował przez Hamburg, Berlin do Warszawy, a potem do rodzinnych Skoków, gdzie mieszkał ojciec do śmierci, Krakowa, ukochanych Puław książąt Czartoryskich. Na szczęście te nietuzinkowe, choćby ze względu na obecną w nich refleksję socjologiczną listy zachowały się do dzisiaj. Nie raz są one paralelne wobec dzienników i wspomnień pisanych niestrudzenie w zasadzie przez całe życie. Jeśli chodzi o sprawy spadkowe, to Niemcewicz spłacił długi zaciągnięte przez krewnych. „[Zakończyłem domowe interesa, to jest, iż 4083 dukatów odebrałem z części mojej, niezmiernie zmniejszonej przez długi ojcowskie, budowanie kościołów, kradzież otaczających go i marnotrawstwo trzeciego brata mego, Kajetana”. Z listu Juliana do Susan dowiadujemy się szczegółów. Dwaj duchowni (według świadectwa służących) zabrali z ojcowskiego pałacu w Skokach, na krótko przed śmiercią właściciela, wielkie torby złotych i srebrnych monet i przetransportowali je do klasztoru. Jeden z braci Niemcewicza wniósł sprawę do sądu, ale „...nędznicy wszystkiemu zaprzeczają i są gotowi przysięgać tysiące razy. Ci służący, będąc naszymi chłopami pańszczyźnianymi nie mogą zgodnie z prawem być świadkami w sądzie, tak więc nadzieja na odzyskanie czegokolwiek jest znikoma” napisał Julian do żony.
Choć majątek rodziny Niemcewiczów został znacznie uszczuplony, a pozbawiona państwowości Polska znajdowała się w opłakanym stanie gospodarczym, Niemcewicz był jak można sądzić na swój sposób szczęśliwy: w swoim żywiole, wśród przyjaciół obojga płci, pióro mu służyło, dużo publikował. W dzienniku odnotował: „Przez cały czas bytności mojej w kraju odebrałem dowody szacunku, interesowania się i przychylności, które mi i ziomków, i ziemię ojczystą czynią milszymi, a rozstanie się z nimi tym żałośniejszym”. Do Stanów wrócił dopiero w październiku roku 1804. „Tu – wszystko obce, wszystko spokojne i mało obchodzące!” odnotował w dzienniku. Tym razem jego osobisty majątek wynosił mniej więcej pięć i pół tysiąca dukatów, to jet, przyjmując przelicznik użyty przy innej okazji przez Thomasa H. Kean'a, około 14 tysięcy (ówczesnych) dolarów.
Susan „przyjęła mnie z najwyższą uprzejmością. Szczęśliwy byłem znajdując ją zdrową i przywiązaną do mnie” zapisał Niemcewicz. Żonie przywiózł upominki od siebie i zaprzyjaźnionych z nim arystokratów i arystokratek: „ szubę z materii tureckiej w złote kwiaty – upominek księcia Adama Czartoryskiego, szal perski – od pani A. Potockiej, papucie tureckie, złotem haftowane – od pani Czackiej, zawijkę perską na szyję – od pani Krasińskiej i ode mnie wiele drobnostek; mozaiki, kulczyki, naszyjniki etc.”. Pasierbowi ofiarował szablę turecką w pięknej pochwie. Szabla ta zachowała się w kolekcji rodziny Kean.
Ursino i Ursinów
Ursino to włoski odpowiednik polskiego imienia Ursyn, które pełni funkcję przydomku rodowego Niemcewicza. Jego żona posługiwała się tym przydomkiem. Na przykład w liście do Jamesa Madisona, późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych (1809-1817), z dnia 18 stycznia 1808, widnieje jako nadawczyni Susan Ursino Niemcewicz. Natomiast w sześciu listach Niemcewicza do Thomasa Jeffersona, trzy najwcześniejsze napisał po francusku, pozostałe po angielsku, i czterech angielskojęzycznych odpowiedziach listownych Jeffersona z okresu od 27 maja 1798 do 28 grudnia 1800 do nazwiska Niemcewicza dodany jest nie włoski, lecz francuski odpowiednik imienia Ursyn, Ursin i ten występuje na świadectwie ślubu Niemcewicza. Francuski był wówczas językiem wykształconych Europejczyków, drugim językiem Niemcewicza.
W roku 1811, w cztery lata po wyjeździe Juliana do dawnej ojczyzny, samotna Susan Ursino Niemcewicz za pośrednictwem swego jedynego syna z pierwszego małżeństwa (kobiety w Stanach Zjednoczonych wówczas nie miały prawa nabywać własności ziemskiej) odkupiła posiadłość o nazwie Liberty Hall. Susan po to, aby uhonorować swego drugiego męża, przemianowała ją na Ursino.
W roku 1822, w piętnaście lat po opuszczeniu Stanów Zjednoczonych, Julian Ursin Niemcewicz nabył w pobliżu Wilanowa (obecnie dzielnica Warszawy) zaniedbane dobra o powierzchni 10 ha i stojący tam zrujnowany klasycystyczny parterowy pawilon nazywany niekiedy pałacykiem, czasem dworem, a przez Niemcewicza domkiem. Nazwał je Ursinów. Dworek odrestaurował do stanu, który umożliwiał mu mieszkanie latem, ogród wytrwale porządkował. Na zimę Niemcewicz wyprowadzał się do pobliskiej Warszawy albo Wilanowa, gdzie korzystał z gościny u zaprzyjaźnionych arystokratów.
W następstwie klęski powstania listopadowego 1830 roku, ponad 70-letni i samotny Niemcewicz udał się na przymusową emigrację. Formalnie z misją dyplomatyczną do Wielkiej Brytanii. Po spędzonych tam dwóch latach osiadł we Francji, pod Paryżem, w miejscowości Montmorency, gdzie dokończył życia. Nawet po śmierci nie zaznał spokoju. Jego zwłoki dwukrotnie były przenoszone z grobu do grobu, dopiero za trzecim razem spoczęły na dobre.
Ursinów po wyjeździe Niemcewicza został na krótko skonfiskowany przez władze rosyjskie, przeszedł w inne ręce, zmieniał właścicieli. Nie byli oni związani z rodziną Niemcewiczów. W połowie XIX wieku dawny pałacyk został zastąpiony dwukondygnacjowym neorenesansowym pałacem. Obecnie tereny te, i pałac, leżą w obrębie kampusu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w pobliżu ulicy Nowoursynowskiej w Warszawie i są własnością tej uczelni. Ursinów w sensie materialnym zniknął z powierzchni ziemi, ogród został zdewastowany, książki, obrazy, meble uległy rozproszeniu. Spośród rozlicznych gatunków drzew przenoszonych niestrudzenie przez Niemcewicza do Ursinowa w nadziei, że będą tam rosły drzewa wszystkich gatunków obecnych na ziemiach przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, pozostał jedynie czarny dąb zasadzony przez Juliana. Z domu ocalała tylko tablica z czarnego marmuru pierwotnie osadzona na ścianie dworku. Kolejna nadzieja Niemcewicza, tym razem na pozostawienie po sobie dla następnych pokoleń pięknej posiadłości, nie ziściła się, Ursinów okazał się efemerydą. Tyle że po wielu, wielu latach, pod sam koniec XX wieku, Ursinów udzielił imienia dzielnicy warszawskiej, Ursynów. Dzieje amerykańskiego Ursino są odmienne. Cechuje je ciągłość, rozwój, materialna trwałość.
Ursino – Liberty Hall
W 1760 roku, Wiliam Livingston, prawnik, polityk, pierwszy gubernator stanu New Jersey, zakupił 120-akrową, to jest blisko 50-hektarową posiadłość, która wówczas leżała częściowo w obrębie miejscowości Elizabeth (wówczas Elizabethtown), w stanie New Jersey. W dwanaście lat później wybudował tam 14-pokojowy dom w stylu gregoriańskim, nazwany Liberty Hall, w którym zamieszkał. Wiliama bratanicą była późniejsza żona Niemcewicza, Susan. Po śmierci gubernatora, posiadłość odziedziczył jego syn, przyszły sędzia Sądu Najwyższego. W roku 1798 dobra te zostały sprzedane i opuściły rozgałęzioną rodzinę Lingvistonów. Po trzynastu latach do niej wróciły za sprawą Susan, ale z upływem lat przeszły całkowicie w ręce rodziny Kean. Peter Kean (1788-1828), późniejszy pułkownik, jedyne dziecko Susan i jej pierwszego męża Johna Keana, w 1811 roku odkupił Liberty Hall w imieniu matki. Susan, jak wcześniej pisałem, Liberty Hall przemianowała na Ursino. I tam zamieszkała. Po śmierci syna w 1828 roku pozostała w Ursino z synową i wnuczętami. Po śmierci Susan posiadłość odziedziczył wnuk, również pułkownik – John Kean II. Ten ostatni mieszkał w Ursino przez 6- lat. Rozbudował ten dom w bardzo modnym w mieście Elizabeth w połowie XIX wieku stylu włosko-wiktoriańskim. Dodał trzecią kondygnację, zwiększył liczbę pokojów do 50, wprowadził udogodnienia, oświetlenie gazem, ogrzewanie gorącym powietrzem, bieżącą wodę. Kolejne pokolenia dynastii Keanów żyły wygodnie na farmie Ursino, dbając o dom, pielęgnując ogród, dodając budynki gospodarcze, gospodarząc. Ostatnią mieszkanką Ursino była Mary Alice Barney Kean (1902-1995), zarazem kronikarka dziejów rodziny Kean. Od 1949 roku rozpoczęła przekształcanie domu rodzinnego w muzeum. W 1973 roku Mary Kean odstąpiła od nazwy Ursino i przywróciła pierwotną, osiemnastowieczną: Liberty Hall. Obecnie Liberty Hall leży na terenie jednego z kilku kampusów Kean University, założonego co prawda dopiero w roku 1997, lecz edukacyjnymi korzeniami sięgającego roku 1855. Nawiasem mówiąc, następny kampus Kean University powstaje w Chinach! Nazwa Ursino zniknęła, pozostała wszakże okazała rezydencja i piękny ogród. Zachowały się także materialne pamiątki (głównie listy) po egzotycznym, przelotnym i zapewne uroczym przybyszu z nieistniejącej na mapie politycznej świata Polski.
_________________
Żródła publikacji
1 J.U. Niemcewicz, Podróże po Ameryce 1797-1807, z rękopisu wydała, wstępem i objaśnieniami opatrzyła A. Wellman-Zalewska, pod. red. E.Kipy, Wrocław-Warszawa 1959.
2 J.U. Niemcewicz, Pamiętniki czasów moich, tekst opracował i wstępem opatrzył J. Dihm, t. II, Warszawa 1957.
3 M.M. Drozdowski, Recepcja rewolucji i cywilizacji amerykańskiej w twórczości Juliana Ursyna Niemcewicza, "Kultura i Społeczeństwo" 1976, nr 4, s. 58. Autor ten podaje kwotę 60 tys. srebrnych rubli.
4 I. Rusinowa, Pana Juliana przypadki życia. Julian Ursyn Niemcewicz 1797-1841, Warszawa 1999, s. 20. Dodać warto, że niektórzy zwolennicy prezydenta Stanów Zjednoczonych, Johna Adamsa, uważali Kościuszkę za niebezpiecznego republikanina, patrz M.M. Drozdowski, Recepcja..., s. 62.
5 M.M. Drozdowski, Recepcja ..., s.56.
6 I. Rusinowa, Pana ..., s. 31.
7 Jefferson, republikanin, był wiceprezydentem w rządzie prezydenta Johna Adamsa, federalisty. W tamtych czasach wiceprezydent, niezależnie od prezydenta, był wyłaniany w drodze wyborów. Było to rozwiązanie, które osłabiało władzę wykonawczą, gdyz prowadziło do napięć między prezydentem a jego zastępcą. Szybko od niego odstąpiono.
8 I. Rusinowa "Pana..., s. 31.
9 M.M. Drozdowski, Recepcja..., s. 55.
10. Cyt. wg Thomas H. Kean, Niemcewicz, A senior thesis submitted to the History Department of Princeton University in partial fulfillment of the requirements for the degree of Bachelor of Arts, b.d., s. 31. Miał on dostęp do angielskojęzycznych listów Niemcewicza przechowywanych w archiwum rodzinnym. Tam też znajduje sie jego rozprawa. Thomas H. Kean jest prapraprawnukiem żony Niemcewicza. Listy Niemcewicza w moim tłumaczeniu (RW).
11 Tamże, s. 39.
12 Elizabethtown to jedno z pierwszych osiedli w stanie New Jersey. Istniało pod tą nazwą od 1664 r. do połowy XIX wieku. W 1855 r. połączyło się z Elizabeth Borough i przyjęło nazwę Elizabeth.
13 J.U. Niemcewicz, Podróże.., s. 60.
14 J.U. Niemcewicz, Pamiętniki ..., s. 218.
15. Tamże, s. 237.
16 T.H. Kean, op. cit., s. 45.
17 J.U. Niemcewicz, Pamiętniki..., s. 231.
18 J.U. Niemcewicz,Podróże..., s. 283.
19 J. Maciejewski, Wczesna twórczość Juliana Ursyna Niemcewicza, w: Julian Ursyn Niemcewicz. Pisarz, historyk, świadek epoki, pod red. J. Wójcickiego, Warszawa 2002, s. 12.
20 Z listu Niemcewicza do przyszłej żony z dnia 1 stycznia 1800, Nowy Jork. Cyt. wg T.H. Kean, op. cit., s. 43.
21 Freedom for Whom?, s. 4, http://www.africanafrican.com (dostęp: 2015-02-01).
22 Pod. za: I. Rusinowa, Pana..., s. 51.
23 Kopię intercyzy przedmałżeńskiej Juliana i Susan (oraz kopię świadectwa ślubu) przekazali do Ursynoteki - Muzeum w formie daru, w dniu 24 lipca 2015, Małgorzata i Ryszard Waliccy. Muzeum powstało w 2014 r.
24 T.H. Kean, op. cit., s. 43.
25 Z listu Niemcewicza do przyszłej żony z dnia 10 czerwca 1800, Nowy Jork. Cyt. wg T.H. Kean, op. cit., s. 43.
26 J.U. Niemcewicz, Pamiętniki..., s. 239.
27 J.U. Niemcewicz, Podróże..., s. 376.
28 Tamże, s. 374.
29 Freedom..., s. 3.
30 M. Nalepa, Literacki plon pobytów Juliana Ursyna Niemcewicza w Ameryce, w: Julian Ursyn Niemcewicz. Pisarz..., s. 95.
31 I. Rusinowa, Pana..., s. 64.
32 List Niemcewicza do żony z dnia 10 sierpnia 1802, Londyn. Pod. za: T.H. Kean, op. cit., s. 46.
33 J.U. Niemcewicz, Podróże..., s. 291.
34 Z listu Niemcewicza do żony z dnia 28 września 1802, Skoki. Cyt. wg T.H. Kean, op. cit., s. 49.
35 J.U. Niemcewicz, Podróże..., s. 291.
36 Tamże, s. 372.
37 Tamże, s. 291.
38 Patrz przyp. 11.
39 J.U. Niemcewicz, Podróże..., s. 373.
40 Tamże.
41 Pod. za: T.H. Kean, op. cit., s. 53.
82 To James Madison from Susan Ursino Niemcewicz, 18 January, 1808 http://rotunda.upress.virginia.edu/founders (dostęp: 2015-01-25).
83 http://founders.archives.gov (dostęp: 2015-01-25).
84 J.U. Niemcewicz, Dziennik z czynności moich w Ursinowie 1822-1831. Do druku przygotowała i opracowała I. Rusinowa, Warszawa 2010.
85 Julian Ursyn Niemcewicz. Pisarz..., s. 356.
86 www.kean.edu/libertyhall (dostęp: 2015-08-02).
87 R.J. Baptista, Elizabeth, New Jersey. Then and Now, Texas 2011, s. 231.