Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Dowiedz się więcej o ciasteczkach cookie klikając tutaj

A może taniej byłoby wznieść własny budynek?

16-02-2022 22:20 | Autor: Prof. dr hab. Lech Królikowski
W poniedziałek, 7 lutego 2022 uruchomione zostały pierwsze biura Urzędu m. st. Warszawy w nowo wzniesionym wieżowcu („Widok Tower”) przy narożniku Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej. Adres pocztowy nowej siedziby, to: 00-024 Warszawa, Al. Jerozolimskie 44. Samorząd terytorialny stolicy wynajął od prywatnej firmy (Commerz Real) około 12 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni budynku, na prawie sześć lat (70 miesięcy), za blisko 100 milionów złotych.

Z powyższych danych wynika (w pewnym uproszczeniu), że rocznie za 12 tys. m kw. Ratusz płacić będzie 16, 7 mln zł; czyli miesięczny czynsz wynosi: 1 milion 392 tys. złotych, to jest ok. 116 złotych za metr kwadratowy (miesięcznie). Po uwzględnieniu nieco krótszego czasu najmu (70, a nie 72 miesiące), stawka za metr kwadratowy miesięcznie wyniesie 119 zł (26,29 euro, wg średniego kursu z 8 lutego 2022 wynoszącym 4,5274), przy średniej cenie podobnych lokali w centrum Warszawy, wynoszącej podobno 20 – 25 euro.

Urząd m. st. Warszawy w „Widok Tower” zajmie część parteru, piętra biurowe 2 – 9 oraz kondygnację minus jeden ( -1). W wieżowcu ma znaleźć się (wg dostępnych informacji) główna kancelaria Urzędu m. st. Warszawy, Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego (przeniesione z dotychczasowej siedziby przy Marszałkowskiej 77/79) oraz część komórek podległych Skarbnikowi m.st. Warszawy (przeniesionych z dotychczasowej siedziby przy Kredytowej 3).

Od czasu zniszczenia po Powstaniu Warszawskim Ratusza przy Placu Teatralnym, warszawskie władze miejskie nie mają swojej własnej siedziby, albowiem budynek przy Placu Bankowym w 85 procentach należy do Skarbu Państwa i stanowi siedzibę Wojewody Mazowieckiego (przed wojną były to budynki resortu skarbu).

Obecne centralne władze samorządowe stolicy (nie licząc administracji 18 warszawskich dzielnic) zajmują – oprócz pomieszczeń na Placu Bankowym – bardzo wiele budynków w różnych częściach miasta. Zajmują (bądź zajmowały do niedawna) budynki przy ul. Niecałej 2/4, ul. Canaletta 2, Senatorskiej 27 oraz Senatorskiej 36, a także Wierzbowej 9. Komórki organizacyjne Urzędu m.st. Warszawy mają swoje siedziby także na ul. Młynarskiej 43/45, ul. Nowy Świat 18/20, (do niedawna) ul. Marszałkowskiej 77/79, ul. Górskiego 7, ul. Sandomierskiej 12, (do niedawna) ul. Kredytowej 3 i ul. Dzielnej 78, a także w Alejach Jerozolimskich 28, przy Placu Starynkiewicza 7/9 i pod kilkoma innymi adresami, jak również zajmują kilka pięter w Pałacu Kultury (Pl. Defilad 1). Do tego trzeba dodać siedziby Urzędów Stanu Cywilnego: Pl. Zamkowy 6, ul. Jezuicka 1/3, ul. Andersa 5, ul. Kłopotowskiego 1/3, ul. Falęcka 10 oraz ul. Smyczkowa 14. Niezależnie od wymienionych nieruchomości, Miasto zajmuje powierzchnie użytkowe przy: ul. Dzielnej 15, ul. Noakowskiego 11, ul. Tamka 4 i ul. Siedmiogrodzkiej 20, a także przy Pl. Konstytucji 4. Łącznie Urząd m.st. Warszawy zajmuje (zajmował do 7 lutego 2022) - lokale o powierzchni 58 328 m2 (taką powierzchnię potwierdzają dokumenty, do których dotarłem).

Biorąc pod uwagę fakt, iż pomiędzy komórkami organizacyjnymi Urzędu Miasta nieustannie trwa wymiana korespondencji, którą – niezależnie od korespondencji elektronicznej – trzeba fizycznie dostarczyć, trwa nieustanne wożenie dokumentów, co pochłania kolejne etaty, czas, samochody i paliwo, a na dodatek dokumenty czasami giną. W opisanej sytuacji, pomysł o budowie wydaje się racjonalny. Biura Urzędu Miasta oddalone od siedziby Prezydenta niekiedy o wiele kilometrów, są w rzeczywistości udzielnymi księstwami, albowiem nadzór nad nimi ze strony centralnych władz Miasta jest znacznie utrudniony. Można odnieść wrażenie, iż taki układ niezwykle odpowiada niektórym dyrektorom, ale ma to niewiele wspólnego z efektywną gospodarką kadrami i właściwym nadzorem.

Od kilku lat trwa dogęszczanie Śródmieścia. Budynki wznoszone są w miejscach, które jeszcze kilka lat temu nie były przewidywane pod zabudowę. Coraz trudniej znaleźć wolny plac, toteż następuje proces, który w poprzednich dekadach był nie do pomyślenia. Burzone są bowiem mniej wartościowe budynki, nawet te wzniesione wiele lat po II wojnie. Na ich miejscu wznosi się większe i wspanialsze, czego przykładem jest „Universal”, po zburzeniu którego, w jego miejscu, wzniesiono „Widok Tower”, czyli budynek w którym od 7 lutego 2022 mieszczą się komórki organizacyjne Urzędu m. st. Warszawy.

O konieczności wybudowania w Warszawie solidnego budynku z przeznaczeniem na siedzibę centralnych władz miasta, piszę (m.in. na łamach „Passy” i „Kuriera Warszawskiego”) już od wielu lat. Podejmowałem też inne działania, np. 11 stycznia 2016 r. złożyłem w Kancelarii Urzędu m.st. Warszawy pismo zaadresowane do Pani Profesor Hanny Gronkiewicz-Waltz – Prezydenta m.st. Warszawy. Pismo zawierało dwa wnioski do opracowywanej w tym czasie „Strategii rozwoju Warszawy do 2030 roku”. Wniosek nr 2 miał następujące brzmienie: „Zaplanowanie – w okresie objętym strategią – budowy warszawskiego ratusza i zarezerwowanie w obecnych planach zagospodarowania przestrzennego odpowiedniego miejsca na ten cel”. Uważałem i uważam, iż jest to już ostatni moment, aby zarezerwować przestrzeń pod przyszły ratusz Warszawy, którego budowa – moim zdaniem – była i jest nieunikniona, o czym świadczy wynajęcia przez Miasto 12 tysięcy metrów kwadratowych „Widok Tower” na 70 miesięcy. A co później?

Plac pod budynek musi być nie tylko w reprezentacyjnym miejscu, ale musi być także w miejscu powiązanym komunikacyjnie z całym miastem. Musi istnieć możliwość urządzenia parkingów dla pracowników oraz interesantów; możliwość przyjmowania oficjalnych delegacji itd. Administracja jest ważnym elementem składowym każdego zorganizowanego społeczeństwa, toteż jej dobre funkcjonowanie ma istotne znaczenie społeczne, gospodarcze i polityczne.

Po zarezerwowaniu placu (z zasobów Miasta lub z zakupu) należałoby przygotować etapowy plan budowy ratusza, którego rozwiązania funkcjonalne powinny uwzględniać ostatnie osiągnięcia nauki w zakresie administracji. Plan ten powinien być powiązany z planem sprzedaży dotychczas zajmowanych obiektów, a dochód ze sprzedaży powinien być przeznaczony na finansowanie budowy nowej siedziby. Byłoby dobrze, gdyby skorzystać z pewnego wzorca w budownictwie administracyjnym, który reprezentuje, m. in. nowy gmach francuskiego Ministerstwa Obrony Narodowej (Balard - oddany do użytku w 2015 r.). Jest to ultranowoczesny gmach, największa we Francji inwestycja budowlana ostatnich lat. Pomijając high-tech z zakresu zabezpieczeń (antyterrorystycznych i podsłuchowych), to warto zwrócić uwagę na jego rozwiązania funkcjonalne i proekologiczne, które długo będą wyznaczać kierunki budownictwa obiektów dla administracji publicznej, nie tylko we Francji. Warszawa mogłaby być dumna, gdyby jej ratusz stał się wzorcem dla „cywilnych” budynków dla polskiej administracji publicznej.

Jakiś czas temu zastanawiałem się nad lokalizacją takiego obiektu. W trakcie rozważań doszedłem do wniosku, że nie powinien to być plac Piłsudskiego, który w polskiej tradycji symbolizuje przede wszystkim funkcje państwowe i narodowe najwyższej rangi. Tak jak ratusz Krakowa nie powinien być na wzgórzu Wawelskim, tak ratusz Warszawy nie powinien być na placu Piłsudskiego. Miejsce na ratusz powinno być w „mieszczańskiej” Warszawie, albowiem ratusz jest w pewnym stopniu symbolem mieszczaństwa, jako klasy społecznej. Z tych względów widziałbym tego typu obiekt przy Marszałkowskiej, np. pomiędzy Świętokrzyską i Królewską, tam, gdzie stały słynne pawilony rzemieślnicze, a obecnie pod ziemią krzyżują się dwie linie metra. Trzeba jednak zauważyć, iż na części tego terenu trwają ostatnie prace przy zlokalizowanym tam prywatnym wieżowcu. Tak więc sam narożnik Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej jest już stracony!

Okazuje się jednak, iż Miasto ma prawa [?] do pewnej części terenu pomiędzy Królewską, a Świętokrzyską. Może Warszawa mogłaby odkupić część nieruchomości i w jakimś rozsądnym czasie (np. owych 70 miesięcy) wybudować siedzibę centralnych władz stolicy. Miejsce, o którym piszę, po wybudowaniu drugiej linii metra, jest najlepiej skomunikowanym punktem stolicy. Gdyby wznieść tam budynek biurowy o powierzchni ok. 75 tys. metrów kw., to wszystkie biura i inne komórki organizacyjne Urzędu m. st. Warszawy mogłyby znaleźć się pod jednym dachem, ułatwiając życie interesantom i obniżając milionowe koszty funkcjonowania miejskiej administracji.

Niestety, w obecnych warunkach finansowych (i politycznych), chociaż zdecydowano się wydać 100 milionów na wynajęcie niezbędnych pomieszczeń, żaden z odpowiedzialnych polityków warszawskiego ratusza nie odważy się na lansowanie propozycji wybudowania nowej siedziby. Moim zdaniem, na trudności finansowe nakłada się opór urzędników, którzy – z natury rzeczy – wolą być z dala od swoich szefów. Pomimo wymienionych obiekcji uważam, iż jeżeli w najbliższym czasie Miasto nie podejmie decyzji, to za kilka lat nie będzie gdzie wybudować ogólnomiejskiego ratusza i na wieki wieków zostaniemy z obecnym bałaganem.

Wróć